piątek, 1 kwietnia 2016

Mateusz w środę został KIEROWCĄ.Zdał.Ucieszony,dumny jak paw!Bo przecież on umie jeżdzić,jak mi powiedział.Jak popatrzyłam na plac manewrowy,to już miałam dość,poszlam sobie do poczekalni i już.No i doczekałam się.Teraz już tylko dokument i ....samochód.Ale nic to.Zacznie jeżdzić do szkoły,wtedy ja i M będziemy mieć duuużo mniej jazdy.Teraz zdarza się,że Młode wracają o różnych godzinach,wiec trzeba jechać na przystanek cztery razy!Co godzinę.W takie popołudnie  poprostu nic nie można zrobić.To teraz ku lepszemu...

Odebrałam Taty wynik z wycinka.Na szczęście wszystko dobrze.

M kaszle,Karolina kaszle jeszcze bardziej,

I na koniec dziś rusza 500+.
Dobra zmiana?Jak dla mnie niewypał.Niesprawiedliwość.I nie wiem(ale raczej domyślam się),jaki jest cel programu w wersji  "na dziś".Bo napewno nie jest to dobro dzieci.To pisze matka czterokrotna.

czwartek, 3 marca 2016

Jeszcze żyję...
Ostatni wpis z 6 listopada.Potem była moja czterdziestka (tak-czas się przyznać).Póżniej świeta,moje inieniny,sylwester świętowany u nas,zwariowany karnawał z imprezą co tydzień.Na koniec osiemnastka Mateusza.Od tego wszystkiego minął miesiąc a mnie się wydaje,że to już strasznie dawno było.Tempo mnie przytłacza.Nie mogę zdązyć z prostyymi sprawami.Faktury obrabiabiane na ostatni moment,płacenie na pograniczu terminu,papiery czekające na jutro od kilku dni i przepychane na "za chwilę".Nieustanny potok dilerów,doradców itp.I dzieci ...każde z nic ma swoje WAŻNE sprawy.I trzeba przywieżć,odebrać z autobusu,kursu,dodatkowych ,zajęć,imprezy.
I ojciec jeszcze,co mu się zdaje że niezależny.Tyle,ze nie do końca,więc wożę gdzie potrzebuje i słucham marudzenia że przecież on mógłby sobie pojechać sam,co takiego.Wychodzi,że się narzucam.A ja boję się panicznie jak wyjeżdża sam.Już nie o niego,ale o tego któremu przytrze samochód albo wyjedzie na STOP-ie.
W takim stanie ducha jestem,że chciałabym zniknąc na 3 dni choćby.Nie musieć z nikim rozmawiać.Nie musieć decydować.Nie rozwiązywac cudzych problemów.Swoich też.Nie odpowiadać na pytanie.Nie odbierać telefonów.Nie myśleć.Wyłączyć się.Nieosiągalne.

piątek, 6 listopada 2015

Wkroczyłam wczoraj do zupełnie nieznanego świata.Zaczęło się NOWE.Marcin miał badanie w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej.Na moje życzenie.Nie polonista.Nie Pani od nauczania początkowego.To ja dociekałam,czy wszystko jest jak trzeba.I ciągle słyszałam,że jeszcze czas.Minęły 3 pierwsze klasy i czwarta też za Marcinem.I oceny nawet dobre.Ale ta ortografia-na chybił trafił.I dużo innych problemów,które przecięż zgłaszałam,ale jeszcze czas...I trud,jaki Marcin włożył w naukę czytania.Poszłam na wrześniowej wywiadówce do wychowawczyni domagając się już teraz wskazówki,co dalej.Do poradni,trzeba sprawdzić,czy to nie dysortografia.A wczoraj usłyszałam na dzień dobry:szkoda,że tak póżno!
Bo wszystko wskazuje,że Marcin jest dyslektykiem!Psycholog oceniła go jako bardzo inteligentnego chłopca,z bardzo bogatym słownictwem,ogromną wiedzą ogólną,spokojnego.
I złość dziś we mnie coraz większa.Bo ludzie,którzy myślą i mówią o sobie,że są doświadczonymi pedagogami nie pomogli.Wystarczyło zlecić diagnozę.Ile wcześniej dziecko dostałoby pomoc,zamiast łatki mniej zdolnego.Bo nie zależy mi na kartce urzędowej ze stempelkiem,żeby mieć spokój.Ja chcę,żeby mój syn mógł się spokojnie uczyć,chcę wiedzieć,jak mu pomóc nie wyręczając go.
Przed nami następne badania.Dodatkowe ćwiczenia,zalecenia.Oby tylko nie zabrakło systematyczności.


poniedziałek, 2 listopada 2015

Dziś przy obiedzie Marcin z satysfakcją zadenuncjował Karolinę.Jakiś mały chłopiec naskarżył Pani Opiekunce ze szkolnego autobusu,że Karolina przeklina!!!A Karolina na to,że nie,nieprawda,ona napewno nie przeklinała!Ona tylko sobie śpiewała....
-A co ty takiego śpiewałaś?
-"A teraz idziemy na jednego"
Na weselu byliśmy 2 tygodnie temu,zapamiętała...
Ale coś mi nie dało spokoju,więc pytam jeszcze raz jak śpiewała.
-A teraz idziemy na indygo....
O masz!A jakiś Mały uznał to egzotyczne słowo za przekleństwo.
Co też przyniesie jutro?

czwartek, 29 października 2015

Ku mojej "uciesze" znów trzeba było jechać po Mateusza.Coś mu wskoczyło na 9 lekcję i musiałby czekać do 18 na autobus,a tak o 16 pędzimy....Bo jeszcze zamówione dekoracje na Wszystkich Świętych do odbioru,bo ja muszę popracować.Jeszcze coś tam wypakowywałam w garażu a Mateusz przez podwórko drze się,że tata pyta czy gazetę kupiłam i gdzie jest?Zwyczajowo na całe gardło(podwórko duże a sąsiad daleko) że u mnie w torebce.Mateusz nigdy bez wyrażnej potrzeby nie zajrzy do mojej torby , a tu tak mu przyszło...Wchodzę do domu a on ZNALAZŁ!I mówi,że szukać w mojej torbie to jak wejść do Narnii,inny świat zupełnie.I jakby było trzeba,to gwóżć też by tam pewnie znalazł.Ożeż....Ale nic to,brniemy dalej.Przy obiedzie mówi,że pani do jakiegoś zawodowego przedmiotu ma zespół JAKIŚ.Skojarzyłam po swojemu.Marcin ma zespół Schenlein-Henocha,Bartek znajomych ma zespół Aspergera a pani ma jakiś zespół na N a pracuje w szkole i uczy,no wiec pytam,jak jej się objawia,bo nazwa nic mi nie mówi.Otóż zespół objawia się tym,że pani śpiewa na weselach....i śmiech.No zespół pani ma...
człowiek uczy się całe życie!

wtorek, 27 października 2015

poniedziałek, 26 października 2015

Jestem.
Przerwa tu nastąpiła,ale cóż...


W sobotę taka sytuacja







Piękna pogoda,słońce...Aż zjechałam w jakąś boczną drogę,żeby poobserwowac,bo kto wie czy jeszcze mi się zdaży....